- Co może pan robić?
- Mogę kopać - odpowiada bezrobotny.
- A co jeszcze może pan robić?
- Mogę nie kopać...
- Czy pan oszalał? To wolny dzień!!!
- Proszę Pana, my, lekarze to w każdą pogodę, i w dzień i w nocy idziemy do chorych!
- A pan jest naszym lekarzem? To za chwilę będę.
Hydraulik przyszedł, uważnie obejrzał zlewozmywak, wyjął z kieszeni jakiś biały proszek, wsypał do odpływu i powiedział:- Jeżeli po tygodniu nie będzie lepiej, niech pan do mnie zadzwoni.... Należy się 150 zł.






















- Panie majster, łopata mi się złamała!
- Trudno, oprzyj się o betoniarkę
- Na początku był chirurg - mówi chirurg - dlatego, że z żebra mężczyzny została zrobiona kobieta; kto to mógł zrobić jak nie chirurg?
- Nie, na początku był inżynier budowlany - mówi inżynier budowlany - przecież wcześniej był chaos i ktoś z tego chaosu zbudował świat; kto, jak nie inżynier budowlany?
- Zaraz, zaraz - mówi informatyk - ale przecież ten chaos też ktoś musiał stworzyć!
- Co to niby ma być? - lekko zdziwił się inspektor.
- No jakże, wszyściuteńko dokładnie zgodnie z rysunkiem! - oburzył się kierownik budowy, podsuwając mu papier pod nos.
Inspektor popatrzył, obrócił rysunek o 180 stopni i pokazuje:- To miała być latarnia morska. L A T A R N I A M O R S K A!
"Nowy zakład hutniczy rozpoczął produkcję rur o różnych średnicach. Pierwszą rurę o różnej średnicy już sprzedano."
- Kupiłem u państwa piłę, powiedziano mi, że w ciągu godziny można nią rozpiłować 5 metrów sześciennych drewna, a ja i 2 nie mogę...
Sprzedawca, zdziwił się, włączył piłę.- Ooo... A dlaczego ona tak brzęczy....?
- Mam troje dzieci.. Jeden pięciolatek, drugi dopiero skończył 2, a trzeciemu będzie 10... Czym Pan poradzi mi wyłożyć podłogę w pokoju dziecięcym?
Sprzedawca po chwili namysłu:- Może asfaltobetonem, najlepiej podwójnie zbrojonym....
- Jestem architektem krajobrazu.
- Brzmi nieźle, a na czym to polega?
- Jeżdżę buldożerem
- Czy te ściany nie są zbyt cienkie?...
Budowniczy:- Nieeee. Przecież jeszcze wyłożymy tapetami...
- Nie lepiej byłoby na taczce?
- Próbowałem, ale kółko trochę w plecy gniecie.
- Przecież prosiłam pana, żeby Pan wczoraj przyszedł i zreperował mi dzwonek!
- Byłem u pani! Zadzwoniłem, nikt mi nie otworzył, to sobie poszedłem
- To jest mój najnowszy, realistyczny obraz pt. "Pracujący tynkarze"
- Jak to pracujący, przecież oni siedzą i palą!
- Przecież powiedziałem: obraz realistyczny.
- Po co idziesz do szamba?
- Kurtka mi tam wpadła....
- Tylko nie mów, że będziesz ją potem nosić???
- Oczywiście, że nie! Ale w kieszeni mam kanapki....
- Wybudujemy wam łuk triumfalny za 1.500.000 Euro; taniej na pewno nie znajdziecie, najlepsza cena na rynku.
Członkowie komisji pokiwali twierdząco głową i poprosili przedstawiciela niemieckiej firmy. On proponuje:- My zbudujemy wam łuk triumfalny za 3.000.000 Euro; sprawnie, szybko, niemiecka solidność i gwarancja terminu.
Potem przed oblicze komisji staje Polak i mówi:- My zrobimy wam łuk triumfalny za 7.500.000 Euro.
Na to Komisja z uśmiechem i pewnym niedowierzaniem:- Proszę Pana, oferta jest strasznie wygórowana. Czy może nam Pan wytłumaczyć dlaczego miałoby to tak dużo kosztować?
- To proste: 3.000.000 Euro są dla was, szanowna Komisjo za to, że ja wygram ten przetarg. 3.000.000 są dla mnie, a pozostałe 1.500.000 trzeba zapłacić Turkowi, bo ktoś to w końcu musi zrobić.
- Patrz synku i ucz się, jak podrośniesz będziesz tatusiowi pomagać....
Dziecko zdziwione:- A do tego czasu tatuś nie skończy?
"Niedaleko pada wkrętak od elektryka...."
- Idź pomaluj okna.
Po godzinie uczeń wraca do majstra:- Okna pomalowałem, ramy też mam malować?
- Heniu, mocno się trzymasz za pędzel?
- Tak, a co?
- No to zabieram drabinę...
- A ty czemu dzisiaj nic nie robisz?
- Panie majster, ręce mi się trzęsą po wczorajszym...
- No to piasek przesiewaj!
- Edek! Chodź na chwilę!
- Co jest?
- Potrzymaj ten drucik.
Edek posłusznie chwyta kabelek i pyta:- I co?
- Nic, widocznie faza jest w tym drugim
- Jasiu, szybciej, cegła za tobą leci!!!
- Dlaczego rozdeptałeś tego biednego ślimaka?
- Nie wytrzymałem, cały dzień za mną łaził
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: tym razem budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy - bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników
- Miejska Izba Wytrzeźwień
- Panie Majster, która godzina?
- A wiesz Mietek, ja też bym się napił!
Polecamy: